Wraca Masztalski z Francji i taszczy trzy skrzynki koniaku. - Co to takiego? - pyta celnik. - To woda święcona z Lourdes. Wziął celnik butelkę, odkorkowal, powąchał i krzyczy: - Przecież to koniak! - Widzicie, panie celnik! Zaś cud!
Udostepnij