Dowcipy na dobry humor!

- Antek! Co ty tak źle wyglądosz?
- Człowieku dziwisz się? Tako robota! Cały dzień na kolanach!
- A długo tam już robisz?
- No, w poniedziałek mom zacząć.

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

Antek i Francek wybrali sie do fryzjera. Antek pado po drodze:
- Ty Francek, jakbyś mi tak gwóźdź wbił do głowy, to by se fryzjer zepsuł maszynkę, wyłomoł by zęby, zrobimy to?
- Dobrze pado Francek, bierz i wal!
Antek wziął gwóźdź i chce wbić, ale Francek coś sie zatrząsł.
- Co to? Strach cie oblecioł!
- Nie, ino tak myślę, żebyś tego gwoździa nie minął, bo bych wtedy pieronie prosto w łeb dostoł!

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

Roz Antek chcioł wypróbować swojego kamrata i pedzioł mu tak:
- Wiesz Francek, jak jo umra, to bych bardzo chcioł, żebyś tak przy mie trzy noce wachowoł. Możesz mi to przysiąc?
- Do ciebie wszystko - pado Francek. - moga i tydzien nawet.
No i dobrze. Antek chcioł sie przekonać, czy to prowda i udowoł umrzyka. Leżoł w trumnie a okiem ukradkiem spozieroł czy Francek umowa dotrzymo. Francek jednak był szewcem i żol mu było tych trzech nocy to se trzewiki do zolowanio przyniósł i kołki wbijoł. Naroz Antek z trumny godo:
- Przy trupie sie nie klupie!
- A umarty mo pysk zawarty - pado Francek.

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

- Antek pożycz mi 200 złotych.
- No dobrze, ale mom przy sobie ino sto.
- No to dej te sto, a drugie sto będziesz mi winien - pado Francek.

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

Do Francka przyszoł roz Antek pra, no i pado mu:
- Francek wejrzyj tam ino przez okno, nie chcę ci som powiedzieć, ale zdaje sie, że twojego psa przejechało!
Francek wyjrzoł, spojrzoł i pado:
- Skąd! To przecież nie jest mój Azor.
- No ale wejrzyj se dobrze - pado Antek - to jest na pewno twój pies. Mo taki som czorny ogon z tymi biołymi plamami.
- Dyć ci padom, że to nie jest mój pies! - pado Francek i jeszcze roz wejrzoł a potem dodał:
- Przecież mój pies nie jest taki plaskaty.

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

- Tato kaj wyście się urodzili? - spytoł roz synek ojca.
- W Bytomiu!
- A mamulka?
- w Opolu.
- A jo?
- W Strzelcach Opolskich.
- No patrzcie, co za szczęście, że my sie tak wszyscy spotkali pra?

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

Antek z Franckiem robili roz we wsi. No i dobrze. Robią i robią. No ale naroz sie Antek stracił. Francek go poszoł szukać i patrzy, a Antek stoi nad wychodkiem i kijem tam mieszo a mieszo.
- Antek! Coż ty tu robisz?
- Adyć widzisz, że szukom. Żakiet mi tam wpodł i nie mogę go zność.
- Smol go, przecież i tak go już nosić nie będziesz!
- No prowda godosz, ino widzisz w kabzie mom śniadanie - pado Antek i dalej szuko i szuko.

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

- Antek, powiedz mi po jakiemu Adam z Ewą tak dobrze w raju żyli?
- No to przecież jest proste! Nie mieli teściowej!

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

Roz Antek z Franckiem szli wele kościoła. Naroz Antek zdjął czopka na znak pozdrowienia.
- Jo myśloł - pado Francek - żeś ty z Panem Bogiem na bakier?
- No bo tak jest - pado Antek - my sie ino pozdrowiomy ale ze sobą nie godomy!

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

- Francek skąd mosz nowy rower?
- Ach wiesz byłech z Mariką na kąpielisku. Kąpalimy my sie, potem całowali my sie, potem my sie już zaś kąpali, a potem... Marika powiedziała: "A teroz se Francik weź to na co mosz ochotę". No to mie nie trza dwa razy godać. Łaps za koło i już moje.

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

Roz jeden chory umarł i dostoł sie do nieba. Święty Pieter go wpuscił i widzi, że ten nieboszczyk sie smieje i smieje, a wniebie to tam tyla śmiechu nie ma.
- Powiedz mi duszo - pado Piotr - po jakiemu ty sie tak śmiejesz?
- A dyć z tego, żech już blisko od godziny tu w niebie a oni mie tam na dole jeszcze operują!

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

- Panie dochtorze, prędko, prędko, nasz Alojzik złykł korkociąg! - telefonowała matka do dochtora.
- Już lecę, zaroz tam będę, a coście dotąd robili?
- Otwarli my flachę nożem!

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

Jednego też roz operowali i w środku w brzuchu mu nożyce zostawili. No to też musieli drugi roz operować. Jeszcze dobrze po tej drugiej operacji do siebie nie przyszedł jak wlozł ten dochtór co go operowoł do sali i zawołoł:
- Nie ma tam gdzie mojego parasola?
Chłop z mety zemdloł!

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

Tatulku - pyto synek - po czym poznać czy kto jest pijany?
- No widzisz Gustliczku, patrz tam idzie dwóch chłopów nie? A jakbych był pijany to bych widzioł czterech - wiesz?
- Ale ojciec! Tam idzie ino jeden!

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

Dwóch pijoków zamiast po chodniku to szło torem kolejowym. Ten jeden cos zmiarkowoł i rzecze:
- Pierona, Francek - patrz jakie te schody są długie!
- Te schody, jak te schody, ale patrz jakie te gelendry (poręcze) są niskie
- To pódź poczekomy bo chyba winda jedzie.

Stały link Udostepnij Stały link Stały link

Teroz to wszędzie na całym świecie zamiast ludzi wprowadzają maszyny. Jo nie wiem czy to dobre, ale tak ponoć jest. Roz też przyszła komisyjo zwiedzić taki nowy zakład i ten kierownik ich oprowadzo, pokazuje wszystko, a potem to pokozoł im blank nowe instalacje i pado:
- Ta instalacjo zastępuje aż sześć ludzi.
- Och! - godo komisyjo. _ A kto je obsługuje?
- Siedmiu specjalistów - pado kierownik.

Stały link Udostepnij Stały link Stały link